Witaj na blogu !
Strona Poświcona jest w całości tematom związanym z mediami i reklamą w Interncie. Znajdziesz tutaj niezbędne informacje i ciekaowstki z tej dziedziny.
Zapraszam do częstego śledzenia bloga i bycia z oimi wpisami na bierząco!
Dlaczego jeszcze pięćdziesiąt lat temu nikt nie podnosił alarmu z powodu dymiącego komina, a dziś dym jest dowodem zacofąnia technicznego, źle prowadzonego procesu technologicznego? A jednak kominy buduje się nadal, i to coraz wyższe. Dlaczego? Czy dlatego, że posiedliśmy sztukę wznoszenia coraz wyższych budowli? Co się zmieniło w ciągu tego półwiecza?Po prostu przybyło . nas. Wzrosła liczba ludności świata, a z nią potrzeby: więcej jedzenia, więcej domow, więcej ciepła dla ogrzania domów i przygotowywania posiłków, więcej ubrań i przedmiotów codziennego użytku, więcej samochodów, samolotów, poaągów, szyn, szos, kabli elektrycznych itp. Wszystkiego potrzeba tak dużo, że musiały się zmienić metody produkcji.
Dlaczego? Przecież ludzi przybywało stopniowo, stopniowo rozrastały się miasta, stopniowo rozwijała się t powiększała produkcja. Czemu więc środowisko przyrodnicze nagle przestało wytrzymywać tę coraz większą produkcję? I dlaczego zmiany wywołane produkcją przemysłową były tak długo niedostrzegalne, aż wreszcie stały się groźne?Spróbujmy to sobie wyjaśnić na prościutkim przykładzie lilii, które zarastają staw, w formie zagadki przytoczoną w książce pt.„Grżmice wzrostu ” Pewnego dnia wyrosła na stawie lilia wodna. Jej Hicie płaskie jak talerzyki przykrywają taflę wodną i zagradzają dostęp światła. Następnego dnia były już dwie lilie, trzeciego dnia — cztery, czwartego — osiem. Nadal . stanowiły.piękną kępę, osłaniającą niewiele wody. Nadal w głąb stawu przenikało jeszcze dużo światła. Inne organizmy wodne nie odczuwały jego braku. Codziennie jednak łiczba lilii podwajała się.
Mimo to świadomość zagrożenia wcale jeszcze nie jest dostateczna ani powszechna. Nie zawsze uświadamiamy sobie, że wszystko, co wytwarzamy (poza dziełami sztuki kulturalnym dorobkiem ludzkości), przekształca się w odpadki. To nie muszą być te tradycyjne sterty śmieci w przydomowych śmietnikach, to są również ścieki — odpadki płynne, a także pyły i gazy — odpadki lotne. Odpady przemysłowe powstają w procesie produkcji również w formach: stałej, płynnej i lotnej. A po pewnym czasie same produkty — buty, rondle, samochody czy telewizory stają się odpadkami często bardzo trudnymi do zniszczenia.
Tak więc im więcej produkujemy i im więcej spożywa- my, tym bardziej niszczymy i brudzimy otoczenie, czyli przyrodę.Powtórzmy pytanie: czy z tego wynika, że powinniśmy ograniczyć konsumpcję, to zhaczy me nosić butów albo poprzestać na jednej parze w foku, me kupować telewizora, wyrzec sięsamochodu, nawet jeśli nas na to stać?Nie, taki wniosek w naszym kraju byłby przedwczesny, choć ograniczenie konsumpcji byłoby na pewno na miejscu tam, gdzie kupuje się samochód co roku czy co dwa łata, bo punktem honoru jest mieć nowy model. Taka produkcja dla zaspokojenia kaprysów przy sztucznym pobudzaniu potrzeb powoduje wiele szkód: po pierwsze — niepotrzebnie wzrasta zużycie surowców; po drugie — w procesie produkcji powstają różne zanieczyszczenia; a po trzecie — zbyt szybko wyłączane z użycia produkty powiększają hałdy odpadów.
Ludność większości krajów ma jeszcze mnóstwo potrzeb niezaspokojonych, toteż produkcja rozlicznych dóbr jest tam konieczna. Ale ludzie świadomi niebezpieczeństwa coraz bardziej zdecydowanie występują przeciw dobrom Jednorazowego użytku”, zwłaszcza tym, które są faktycznie trwałe, lecz moda nakazuje często je zmieniać. Czy z tego wynika, że dla uratowania przyrody wystarczy ograniczenie produkcji, a także konsumpcji w krajach rozwiniętych?Produkty powinny być lepsze, trwalsze i dłużej używane. Ale to za mało. Rzecz w tym, aby produkowane dobra miały ekołogięzny znak jakości”. Co to znaczy? Rozważmy to na przykładzie samochodu.
Odkąd został wynaleziony samochód, imaga konstruktorów skupiała się na mocy ńlnika, bezpieczeństwie, wygodzie jazdy. Zastanawiano się nad tym, jak obniżyć więcej milionów mieszkańców i dalej się rozrastają. Powstrzymanie rozwoju miast-gigantów, kierowanie na pływającej ludności do mniejszych ośrodków jest bardzo trudne. Zresztą w niektórych rozwijających się dopiero krajach mniejszych miast po prostu nie ma.A ludzi przybywa. W roku 1960 były 3 mld,8 w 1984 —mld, do końca tego stulecia glob ziemski będzie dźwigał zapewne ponad 6 mld, a niektórzy uczeni przewidują, że nawet 7 mld. Ludzie ci powinni mieć mieszkania, pracę, rolnictwo dostarczyć im żywności, a fabryki — wyrobów przemysłowych.
Istnieją projekty wielkich wodociągów ze Skandynawii w okolice Hamburga, a także z Alp do spragnionych czystej wody regionów Europy. Kto wie, czy za parę dziesięcioleci handel dobrą czystą wodą z lodowców nie okaże się nadzwyczaj opłacalny, a państwa, które potrafią ochronić przed skażeniem źródła wody na swoim terytorium, staną, się nowymi potentatami. Kirgizję, jedną z radzieckich republik, zwaną krajem gór, można by nazwać również krajem iodQWCów. Jak obliczyli kirgiscy glacjolodzy, lodowce zajmują około 7 tys. km2. Lodowe bogactwo Kirgizji nieznacznie tylko ustępuje bogactwu całego kontynentu europejskiego. Być może nie tylko Kirgizja, lecz również inne kraje cierpiące na niedobór wody sięgną do swych lodowych zapasów.